Drukuj

Wernisaż malarstwa Roberta Rabiegi "Studium przestrzeni. Nowa odsłona". Oficjalna inauguracja działalności Fundacji X, piątek 29 czerwca 2017, godz. 18.00, Galeria Obuch, ul. Stołeczna 4/2, Białystok.

Mecenas wystawy: Forum Nieruchomości.


 Robert Rabiega jest artystą od lat konsekwentnie penetrującym rejony sztuki, które leżą na styku malarstwa, grafiki i fotografii, a przy tym abstrakcji i geometrii, filozofii i kosmologii... Długo można by wymieniać. W świadomym podążaniu własną drogą wykazuje godną podziwu determinację – bo choć mógłby z łatwością „uprawiać” odmiany sztuki bardziej komercyjne, a przy okazji znacznie bardziej dochodowe, woli podążać tropem własnych idei i fascynacji. Dlatego nieustannie studiuje przestrzeń, zarówno tę rozumianą dosłownie, jak i tę wewnętrzną, będącą miejscem dla myśli, refleksji, a zwłaszcza dla wciąż nowych pytań. Jego obrazy są odpowiedzią na ten wewnętrzny imperatyw, spojrzeniem na To, co choć przerasta naszą percepcję, domaga się wyrażenia w określonej formie, ujęcia, objęcia, przeniknięcia. Poprzez swoją sztukę Robert Rabiega rozsuwa kolejne zasłony nieskończoności i przedziera się wciąż dalej i głębiej. Kto choć raz stanął przed domem Artysty w Głęboczyźnie i spojrzał w rozgwieżdżone letnie niebo nad Suwalszczyzną, ten łatwiej zrozumie, do jakich przestrzeni należą obrazy, aktualnie prezentowane w Galerii Obuch w Białymstoku. Są one jak zapis nowego etapu podróży w czasoprzestrzeń, w wyobraźnię, w świat malarstwa poszukującego, zarazem niezwykle nowoczesnego i zanurzonego w tradycji.
Te obrazy zapraszają, by wraz z nimi wyjść poza ramy wizualnego fast foodu i poddać się ożywczemu działaniu barwy, symetrii, gry napięć, praw fizyki czy meandrów metafizyki. Ale przede wszystkim są te obrazy zaproszeniem do smakowania malarstwa „samego w sobie” – zdyscyplinowanego, świadomego własnych możliwości, a zarazem eksperymentującego z formą, z wyczuciem operującego fakturą, kontrastem, zestawieniem kolorów.
Swoje prace Robert Rabiega prezentował na wielu wystawach indywidualnych i zbiorowych. Jedną z nich była znakomicie przyjęta prezentacja malarstwa w łódzkim Atlasie Sztuki. Warto o tym wspomnieć zwłaszcza w tych dniach, kiedy ta znakomita i ceniona galeria przechodzi już do historii polskiej sztuki, a zapisała się w niej w sposób, który trudno przecenić. Częścią tej historii jest także oryginalny dorobek Roberta Rabiegi. Malarstwo tego twórcy można odbierać jako poszukiwanie formy, która udźwignęłaby prawa rządzące czasoprzestrzenią, wyraziła logikę matematycznych reguł, ukrytą w pozornym czy rzeczywistym chaosie kosmosu.
Rama, jeśli jest, staje się częścią przestrzeni malarskiej – dyscyplinuje ją, wycina z nieograniczoności określoną formę. I wpisuje tę formę w konkretną przestrzeń galerii, w fizyczne możliwości percepcji widza, a przy tym nie zamyka obrazu – pozwala mu wychodzić „z siebie” i otwierać się w naszej wyobraźni.

Mariusz Kaźmierski


 

 

  Oto osiem obrazów. Są pełne światła. Dosłownie. Jest to światło mocne lub rozproszone, rozlewające się jak mgła lub wypływające z głębi, z drugiego czy dalszego planu. Łączy, przenika, rozcina, odcina… Cisza, która niemal oddycha i bezruch, który zdaje się poruszać tym wyraźniej, im dłużej patrzymy. Może się wydawać, że słyszymy, jak ścierają się wyczarowane pędzlem planety, że czujemy falę słonecznego blasku albo chłód ciemnej strony Księżyca… Tu barwy walczą o dominację, a tam rozpościerają się łagodnie, w pełnej symbiozie.

  Jedne kompozycje uwodzą spokojem i harmonią, inne opierają się na przełamaniu symetrii, stopniowaniu napięcia, na grze płaszczyzn, mocnym prowadzeniu linii. Cokolwiek powiemy, będzie to jednak tylko jedna z wielu bardziej lub mniej uzasadnionych prób przełożenia tego malarstwa na myśli, słowa, emocje. Jego siła tkwi między innymi w wielości kontekstów, jakie podsuwa widzowi. W uruchamianiu percepcji na wielu płaszczyznach. Które z nich otworzymy, to już zależy od każdego z nas. Te obrazy mogą kontemplować poszukiwacze absolutu, astrofizycy, wyznawcy abstrakcji geometrycznej, znawcy sztuki pisania ikon… A jeśli ktoś dostrzeże w nich tylko „ładne obrazki”, to i tak zrobi krok w stronę, w którą będzie odtąd coraz częściej kierować swój wzrok. 

 Robert Rabiega jest uważnym obserwatorem otaczającego go świata. Jak sam często powtarza, „wszystko jest kołem, kulą lub ruchem, który tę figurę albo bryłę wyznacza”. I przyznaje, że od chwili, kiedy pojawiło się „w nim” to spostrzeżenie, wręcz obsesyjnie szuka jego potwierdzenia – wszędzie i we wszystkim. I znajduje je – prezentowane prace są tego doskonałym potwierdzeniem. Malarz zwykł też mawiać, że „miarą wszystkiego wokół nas, a także nas samych, są liczby Π i Φ”. A zatem zapraszamy do kręgu tej niezwykłej sztuki – jego średnica wyznacza miejsce na prawdziwie istotne refleksje, nie tylko czysto estetycznej natury…
 Kiedyś napisałem, że Robert Rabiega, to:

tropiciel znaczeń
biegnących poza ramy
tatuażem świeżych tropów
przez pole z drzazgą drzewa
przy którym pies filozof
rozmyśla czym jest
piorunujące wrażenie.
Dziś mogę śmiało powtórzyć te słowa – dodając jedynie, że wrażenie jest coraz bardziej piorunujące.

Sztuka przemawia wieloma językami, a jednym z najbardziej wartych zrozumienia jest język malarstwa Roberta Rabiegi. Dzięki niemu możemy szerzej otworzyć okno własnej percepcji i patrząc nocą w gwiazdy, od czasu do czasu mrugnąć do nich porozumiewawczo. Co dalej? O tym przekonamy się, kiedy powstanie kolejne studium, sygnowane przez Malarza z przestrzeni zwanej Głęboczyzną. Jestem przekonany, że będzie to kolejny ważny krok na drodze poznania – i zrozumienia.

Mariusz Kaźmierski